Sytuacja związana z epidemią w Polsce została częściowo unormowana. Kiedy możemy się spodziewać, że powrócą koncerty takie, jakie znamy sprzed “zamrożenia” życia społecznego?
Wprowadzony w połowie marca zakaz organizowania imprez masowych był w zasadzie jednym z pierwszych obostrzeń, które pojawiły się w związku z koronawirusem. Wydawało się, że właśnie imprezy plenerowe mogą szczególnie sprzyjać rozprzestrzenianiu się groźnej choroby.
Bolesnym skutkiem zakazu było „zamrożenie” całego sektora branży rozrywkowej. Wiosna, dotychczas kojarzona z koncertami i festiwalami studenckimi, została zupełnie stracona dla takich imprez. Kłopoty finansowe dotknęły nie tylko ich organizatorów, lecz często także samych artystów. Nic dziwnego więc, że już w maju pojawiły się głosy o konieczności “odmrożenia” widowisk kulturalnych na otwartej przestrzeni. Przedstawiciele organizatorów imprez wystosowali nawet list do premiera, w którym można było przeczytać:
“Sytuacja pandemiczna zatrzymała niemal wszystkie sektory gospodarki kreatywnej, a festiwale to najbardziej interdyscyplinarne typy wydarzeń. Reprezentują wszystkie dziedziny sztuki, organizowane są w rozmaitych, złożonych modelach organizacyjnych, przez instytucje publiczne i niepubliczne. W kolejnych planach odmrażania życia społecznego nie są nawet wymieniane, tymczasem mają kluczowe znaczenie dla wielu branż powiązanych, dla wielu miejsc pracy, dla międzynarodowego obiegu i mobilności dzieł i twórców”.
Okazało się jednak, że na powrót widowisk plenerowych trzeba było czekać do 17 lipca. Wcześniej można było wprawdzie już grać koncerty, ale od 30 maja mogło się im przysłuchiwać jedynie 150 osób w odpowiedniej od siebie odległości i z zachowaniem reżimu sanitarnego. W nowych warunkach pierwszy koncert odbył się 27 czerwca – zagrał zespół Łydka Grubasa.
Sytuacja społecznej kwarantanny nie tylko storpedowała wiosenne koncerty, ale także nie pozwoliła na przeprowadzenie licznych festiwali muzycznych odbywających się latem. Wiele z nich odwołano jeszcze w marcu lub kwietniu, część przeniesiono. Osobną kategorię wydarzeń muzycznych w dobie epidemii stworzyły koncerty online. Artyści występują na nich na żywo bez udziału publiczności, ale wszystko transmitowane jest w internecie. W takiej formule odbył się Pol’and’Rock Festival 2020, który określono “najpiękniejszą domówką świata”.
Powrót koncertów oznacza przestrzeganie surowego reżimu sanitarnego. Takie imprezy będą mogły się odbywać, ale z zachowaniem następujących obostrzeń:
• uczestnicy muszą mieć zakryte usta i nos,
• na każdego uczestnika musi przypadać przynajmniej 5 m2 powierzchni,
• pomiędzy osobami ma zostać zachowany dystans społeczny – obecnie jest to 1,5 m,
• wyznaczone zostaną miejsca dla publiczności z odpowiednio zaznaczonymi odległościami dystansu społecznego,
• widownia będzie wyraźnie oddzielona od osób postronnych.
Bardziej restrykcyjne są ustalenia dla imprez odbywających się na stadionach. Może być na nich zapełnione 25% miejsc. Dla wybranych obiektów w Polsce jest to odpowiednio:
• PGE Narodowy w Warszawie – 14 500 osób,
• Stadion Śląski w Chorzowie – 13 500 osób,
• Atlas Arena w Łodzi – 5000 osób.
Sytuacja związana z epidemią wydaje się w Polsce ustabilizowana, jednak nie mówi się obecnie o jej zakończeniu i całkowitym zniesieniu restrykcji dotyczących zasad, na jakich mogą się odbywać koncerty muzyczne.
Trzeba jednak przyznać, że pozwolenie na tę formę rozrywki w lipcu kontrastowało z wcześniejszymi sugestiami, że koncerty zaczną odbywać się dopiero po zakończeniu pandemii. Warto przypomnieć, że jeszcze w kwietniu podobne opinie wyrażali eksperci Światowej Organizacji Zdrowia. W praktyce wiele będzie zależało od tego, czy jesienią pojawi się druga fala epidemii i jak będzie przebiegać. Powszechnie uważa się jednak, że do całkowitego zamknięcia gospodarki, w tym przemysłu rozrywkowego, nie będzie już powrotu.