Chcemy sprzedawać stadiony koncertami, o których media będą mówić i wspominać. Frontman z porywającą barwą, gitarzysta z pasją, grający subtelnie i akcentujący, jak również taki, który doprowadza wiosło do płaczu. Basista, który wręcz płynie w rytmie i ten jeden członek, o którego niekiedy kapele się po prostu zabijają – perkusista, dawca rytmu, ekspert od aranżacji kipiących patosem, jak i tych, w których najmniejsze uderzenie po prostu „coś” mówi. Co powinno go charakteryzować?
Choć to prozaiczne, zastanów się, co sprawia, że perkusista robi to tak dobrze? On chce to robić. Nie powinniśmy tego jednak mylić z ludzką automatyką, jakoby był on robotem, który lubi grać. To jest pasja. Ci najwybitniejsi bębniarze z własnej woli ofiarowali tysiące godzin swojego życia, aby pielęgnować każde przejście, wiele rodzajów metrum, aby znaleźć alternatywne rozwiązania dla bazowej techniki, gdy pojawiają się bariery w postaci kondycji, czy motoryki. Dobry perkusista myśli, kombinuje i nie ogranicza się do nauki muzyki swoich kręgów, bowiem opuszczanie strefy komfortu, to znaczący krok dla samorozwoju.
Zasadniczo to samo możemy powiedzieć o budowaniu wizerunku w sieci. Nie liczy budżet, gdyż w tej kwestii zawsze znajdziemy wiele możliwości porozumienia. Liczy się technika i pasja. Z pasją do pozycjonowania podchodzi poznańska agencja Grupa iCEA, zatrudniająca doświadczonych webmasterów o nienagannej technice i efektywności. Potrzebujesz wizerunkowego wsparcia? Wygoogluj i przekonaj się sam!
Perkusja to instrument wymagający czasu, nieprzerwanego dokształcania i eksperymentowania. Zasiadasz po raz pierwszy przed set’em, na który składa się kilka osobnych instrumentów. Cierpliwości wymagać będzie poznanie dźwięku, lawirowanie między tom’ami a werblem, nie mówiąc już o ilości zamontowanych talerzy i ich rodzajach, gdyż to samo w sobie to temat rzeka.
Wszystko brzmi na wiele sposobów, wszystko pozwala zastosować techniki, które jeszcze bardziej poszerzają zakres brzmień. Pierwszy kontakt z perkusją to szok, każdy kolejny, świadomy to proces sukcesywnego poznawania i łączenia i trwać będzie on tak długo, aż uzyskamy pożądany rytm. Początkujący perkusista może skorzystać z wiedzy doświadczonych nauczycieli, niemniej samodzielne poznanie to niecodzienna przyjemność i jednocześnie pobudza naszą dźwiękową wyobraźnię.
Nie oszukujmy się, gdy już łapiemy za metronom, czujemy radość bliską tej, gdy musimy rozliczyć PIT. Urządzenie to w rzeczywistości jest naszym największy przyjaciel. Nie istnieją perkusiści, którzy nie znają podstawowych rytmów, czy nie potrafią zidentyfikować tempa ze słuchu – tzn. istnieją, ale nie są perkusistami.
Jeżeli zaczniesz myśleć o przygodzie z perkusją, prędzej czy później, będziesz musiał z niego skorzystać, gdyż rytmika to nasza największa broń, jednak wpierw musimy się w nią uposażyć i to powie Ci każdy doświadczony perkusista.
Perkusista jest tym członkiem zespołu, który najlepiej znać będzie linię swoich towarzyszy. Dzięki wsłuchiwaniu się poszczególne instrumenty jesteśmy w stanie zaadaptować się w chwili, gdy np. coś pójdzie nie pomyśli, małe uchybienie, akord, który nie wybrzmiał, lub wyjście z metrum któregoś instrumentu.
To reszta opiera się na nas, perkusję traktuje jako współgrający z nimi metronom, jeśli perkusista się pomyli, pojawia się duży problem, jeśli w przeciągu kilku sekund nie będzie w stanie zastosować wstawki, która zagłuszy uchybienie. W najgorszym możliwym scenariuszu, choć tyczy się to przede wszystkim początkujących, wielka pomyła perkusisty, może zmienić dobrze brzmiący utwór w kakofonię.
Nie musimy rozglądać się za mistrzem z wieloletnim doświadczeniem scenicznym, gdyż trzeba rozważyć, jaki jest poziom innych muzyków, którzy poszukują perkusisty do zespołu. Oczywiście im lepszy, tym analogicznie lepiej, jednak trudno wyobrazić sobie perkusistę Jezz’owego, który niejeden zestaw pałek już połamał, a przyszłoby mi grać z ekipą studentów z tzw. zajawką.
Najlepszy perkusista to taki, z którym się rozumiemy, który nie ma oporów przed próbami i ćwiczenia, oraz taki, który wykazuje się kreatywnością i pasją do muzyki, próbując odegrać coś więcej niż odgrzewane partie i solówki perkusyjne, które zna cały świat.